Do niedawna eksperymenty ze skróconym czasem pracy były domeną prywatnych firm. Wyniki testów japońskiego oddziału Microsoft były pozytywne; firma mówiła nawet o 40 proc. wzroście wydajności. Rozwiązanie to sprawdzały także m.in. firmy Buffer czy Axios. Niedawno Unilever poinformował, że przetestuje krótsze godziny pracy dla wszystkich pracowników (81 osób) w Nowej Zelandii, pozwalając im zdecydować, które cztery dni chcą przepracować.
Skuteczność tego rozwiązania coraz chętniej sprawdzają też rządy kolejnych państw. Dobrze rokujące wyniki przyniosło badanie przeprowadzone na Islandii, gdzie udział w eksperymencie wzięło 2,5 tys. pracowników. Z testami rusza również Hiszpania – w eksperymencie w sumie weźmie udział 200 małych i średnich firm, a ich wyniki poznamy za trzy lata.
Konsultacje społeczne w sprawie skrócenia tygodnia pracy do czterech dni rozpoczął też rząd belgijski. Jednak tu tygodniowy wymiar pracy wciąż wynosiłby 38-40 godzin. Przeciwko temu pomysłowi już opowiedziały się związki zawodowe, według których celem powinno być przede wszystkim skrócenie czasu pracy o kilka godzin tygodniowo. Pojawiły się też głosy, że taka zmiana powinna być wyborem pracownika, a nie pracodawcy i musi być szeroko skonsultowana z partnerami społecznymi.
Na korzyści ze skrócenia czasu pracy zwraca uwagę Polski Instytut Ekonomiczny. PIE podkreśla, że przeprowadzone do tej pory eksperymenty wskazują, iż zmniejszenie wymiaru czasu pracy przy zachowaniu dotychczasowej płacy może pomóc w zwiększeniu produktywności pracowników.
– Do eksperymentów potwierdzających taki wynik należą między innymi te przeprowadzone w firmach Perpetual Guardian (Nowa Zelandia), Toyota (Szwecja) i Microsoft (Japonia). W serwisie Toyoty po wprowadzeniu 6-godzinnego dnia pracy produktywność wzrosła o 14 proc., zaś przychody firmy o 25 proc. w stosunku do standardowego 8-godzinnego dnia pracy. Pomysł testowany był również w Polsce, głównie w firmach z sektora IT. Firmy, które wprowadziły 6-godzinny bądź 4-dniowy tydzień pracy, wskazują, że rozwiązanie takie zwiększyło produktywność ich pracowników – napisali eksperci z PIE.
PIE wskazuje, że większość przeprowadzonych eksperymentów, zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym, wiązała się z poprawą jakości życia pracowników. Zaobserwowano wśród nich niższy poziom stresu, niższy poziom absencji chorobowej, a także wyższy poziom zadowolenia z możliwości godzenia życia prywatnego i zawodowego. – Przeprowadzone badania sugerują, że efekty skrócenia czasu pracy mogą silnie zależeć od charakteru pracy i mogą być silnie zróżnicowane pomiędzy sektorami gospodarki. W niektórych przypadkach skrócenie czasu pracy może oznaczać konieczność zwiększenia nakładów związanych z zatrudnieniem nowych pracowników. Dotyczyć to może zwłaszcza firm prywatnych dostawców usług konsumenckich, przemysłu, a także sektora opieki zdrowotnej, które wymagają pracy zmianowej – podsumowują w publikacji eksperci PIE.
O opinię nt. skrócenia tygodnia pracy poprosił ministerstwo pracy portal PulsHR.pl – Polska jest liderem niskiego bezrobocia w Europie. Potrzeby kadrowe pracodawców, pomimo pandemii, są impulsem do legalizowania w skali roku pracy blisko 1,5 mln obcokrajowców. Dlatego odpowiadając na pytanie, czy propozycja hiszpańska mogłaby być interesująca dla Polski, trzeba stwierdzić, że nie jest to rozwiązanie adekwatne. Jednocześnie zaznaczamy, że mamy świadomość, iż – jak wskazują niektórzy naukowcy – skrócenie czasu pracy, to być może dobry pomysł na zwiększenie produktywności, poprawę zdrowia psychicznego pracowników czy nawet walkę ze zmianami klimatycznymi. Elastyczne działanie pracodawców opiera się w Polsce na zapisach ustawowych kodeksu pracy – wyjaśniał resort pracy.
Ministerstwo podkreśla też, że z zainteresowaniem będzie się przyglądać efektom hiszpańskich testów.
Opr. mw
Źródło: pulshr.pl, next.gazeta.pl, interia.pl